- Klaudyna! Na którą masz? Podwieźć Cię? - Boże!!!, słyszysz i nie grzmisz. Nienawidzę jak ktoś mówi mi po imieniu? Klaudyna? Nie dziękuję wole Karo. W sumie to nawet nie pamiętam dlaczego Karo... Hmm... Aa, no tak. To przez to, że jak graliśmy w pokera to ja cały czas myliłam ,,karo" z karetą. Zresztą. Nadal nie umiem grać w pokera. Zrzucę to na kiepskich nauczycieli.
- Nie, jadę autobusem! - krzyknęłam niezbyt przyjemnie, ale nie miałam zamiaru być pół godziny wcześniej w szkole. Tym bardziej, że nie występuję ani nie jestem w trzeciej klasie. Boże. Dlaczego ja jeszcze zostaje w liceum? Wszyscy uciekli do na studia. A ja zastaje. Razem z Kubą, takie młodziaki.
***
Nareszcie autobus przyjechał. Wkurza mnie to, że się spóźniają. Na szczęście nie zauważam nikogo znajomego, nie mam zamiaru wyciągać słuchawek z uszu. Słyszę kojące dźwięki Sex on fire- Kings of Leon i zastanawiam się, dlaczego założyłam skórzaną spódnicę, która ledwo co zakrywa mój wielki tyłek. Ubrałam się bardziej rock'owo niż galowo, ale co tam. Jak szaleć to szaleć. Ostatecznie mam na sobie tylko biel i czerń. Widzę, że ten pedał na przeciwko bez przerwy mi się przygląda. Nie mogę patrzeć na jego źle dobrany garnitur. Jest o co najmniej 2 rozmiary za duży, jak tak można? Jak można krzywdzić siebie samego. W sumie co mi zależy, do szkoły zostało mi jeszcze 15 minut, więc można by go poznać. Uśmiecham się zachęcająco, najlepiej jak umiem i zabieram torbę z siedzenia obok i kładę ją sobie na kolanach umożliwiając mu przesiadkę. Chłopak się lekko rumieni i niepewnym krokiem podchodzi do mnie. Kiedy jest bliżej dostrzegam na jego twarzy dziewiczy wąsik i nieumiejętnie ukryte pryszcze. ,, Brawo Karo, to Ci się nie udało" myślę. Siada obok mnie i patrzy się tępo przed siebie udając, że mnie nie ma. Dotykam, więc ręką, niby przez przypadek, zewnętrznej części uda. Widzę jak się spina i kładzie rękę na kroczu. ,, Ładnie pedałku, więc ci się podobam?" myślę, próbując ukryć rozbawienie wywołane erekcją chłopaka. Postanawiam się z nim zabawić. Nie jestem złą osobą ani żadną dziweczką. Nadal jestem dziewicą, ale bawią mnie takie sytuacje. Dotykam opuszkami palców jego skóry nad uchem i powoli zjeżdżam w dół ku podstawie szyi.
- To też Ci się podoba?- szepczę mu do ucha, wiedząc, że poczuł mój gorący oddech na swojej skórze. Znowu się rumieni, gdy próbuje powstrzymać rosnącą erekcje. Kurwa, za dwa przystanki muszę wysiadać, a jest tak fajnie. Znów się do niego przybliżam, biorę jego rękę i kładę sobie na kolanie, powoli przesuwając w górę uda. On czerwieni się coraz bardziej. Dobrze kolego! Wciskam nad jego głową przycisk stopu i dokańczam co zaczęłam. Kładę mu dłoń na kroczu i zbliżam usta do jego ucha. Mocno ściskam dłonią jego skarby i wsuwam mu język do ucha. Z jego ust wydostaje się cichy jęk i wyczuwam na jego spodniach spełnienie. ,, Co do jasnej, KURWY nędzy, zrobiłeś idioto? Wystarczyło, że Cię dotknęłam? Przez spodnie? Co za popieprzeni ludzie!" Jeszcze przez sekundę zastanawiam się czy to naprawdę możliwe i wstaję by wysiąść z autobusu, żegnając chłopaka słowami "Dobry chłopczyk". Chyba za dużo razy czytałam Pięćdziesiąt twarzy Greya, bo zaczyna mi się to udzielać. Szybko witam się z Heńką i idziemy zapalić na garaże. W końcu każdy nastolatek przed wejściem do szkoły musi zajarać. Opowiadam jej historię spełnionego chłopaka i śmiejemy się aż nie zajmiemy miejsc na sali gimnastycznej. W połowie apelu dostaję SmS'a. Trochę głupio odebrać, bo w każdej chwili mogą mnie wyczytać żebym wyszła na środek odebrać świadectwo, ale i tak odbieram.
"O której kończysz? Mam do Ciebie sprawę. Nico."
Domyślam się o co chodzi. Odkąd zaczęłam mieć towar, jestem zawsze w centrum uwagi. Wszyscy chcą mieć dobre stosunki ze mną, rozmawiać, a jeszcze rok temu mieli na mnie wyjebane kolokwialnie mówiąc. Odpowiadam mu, że kończę za jakieś 40 minut i że w domu będę za godzinę i w tym momencie słyszę swoje nazwisko, więc wychodzę na środek i przyjmuję gratulacje pani dyrektor...
***
Wakacje, bitches! Doczekałam się. Pasek jest na świadectwie, kasa odłożona na wakacje, znajomi którzy pchają się drzwiami i oknami. CHECK!!! Więc teraz do domu i idziemy to opić. Sądzę, że na pewno znajdzie się ktoś, kto mi potowarzyszy.
- Dobra kochana, widzimy się niedługo. A jak nie w wakacje to za jakieś dwa miesiące. - mówię do Heńki przechodząc przez ulice. Nagle słyszę pisk opon i widzę, jak granatowe BMW hamuje tuż przed moimi nogami. ,, Co to, kurwa, ma być? Jestem skazana na granatowe BMW? " myślę i kątem oka widzę, że ktoś za kierownicą zaczyna wygramalać się z auta. Robię w tył zwrot i chce jak najszybciej być na przystanku żeby mi autobus nie uciekł, żeby Nico nie musiał czekać i żeby ten typek nie prawił mi kazań. Co w ostatnim czasie dość często się zdarza. To pewnie karma.
- Kurwa- no nie wierzę! Obcas mi się złamał? Jebane kamienie! Próbuję zobaczyć, jak sprawa wygląda, kiedy tracę równowagę i czuję, że przechylam się do tyłu, ale nic już nie mogę zrobić. Przygotowuję się mentalnie do upadku, starając się podeprzeć jedną ręką, a drugą chronić głowę. Nagle czuję, że ktoś obejmuje mnie w tali podtrzymując mnie i wybawiając od upadku.
- Widzę, że jestem Ci potrzebny- słyszę poważny głos, trochę już zachrypnięty od wciągania Władysława. Nico. Pomimo, że go nie widzę, ale jego głos i zapach rozpoznam zawsze. Choćbym była ślepa. Odstawia mnie na ziemię i staję zaskakująco blisko. - Cześć, skarbie, przyjechałem po Ciebie.
- Cześć. Dzięki, nie trzeba było. Dałabym sobie radę.- zaraz, zaraz... Czy on nazwał mnie swoim skarbem? Znaczy ogólnie skarbem? Chyba znów miękną mi kolana. Dzięki Bogu, że stał tak blisko to mogłam się na nim wesprzeć. - Chciałeś o czymś pogadać?
- Tak. Może pojedziemy gdzieś usiąść czy coś?
- No w sumie to nie bardzo. Widzisz mam drobne problemy z moją garderobą. Chyba, że do mnie? Przy okazji się przebiorę. - Nico bez słowa wyciągnął przed siebie rękę, którą ochoczo chwyciłam i pomógł mi wejść do auta. Ogólnie to od kiedy on ma prawo jazdy? O ile dobrze pamiętam ma dopiero 17 lat. Dobra, nie oszukujmy się, wiem o nim bardzo dużo, włącznie z wszystkimi jego byłymi. Taka tam fobia na jego punkcie. Patrzę, jak obchodzi samochód i poprawia czapkę na głowie. Nie wiem, jak to możliwe, że nawet w białej koszuli i czarnych jeansach wygląda tak elegancko. No i oczywiście ten nie rozłączny full cap, bez którego też wygląda o wiele lepiej niż przeciętny facet.
- Więc będziemy tylko rozmawiać u mnie? - zapytałam lekko speszona, kiedy od dłuższego czasu panowała nieznośna cisza.
- Nie- po chwili zorientowałam się, jak bardzo dwuznacznie to brzmi. Oczywiście, że takie relacje z nim także by mi wystarczyły, ale teraz wiem, że coś ode mnie chce. - W sumie to mam dwie prośby do Ciebie. - westchnął. No nie wierzę. Ten piękny, rozpieszczony, bogaty, wygadany chłopak nagle nie wie jak coś powiedzieć? Może się tego wstydzi? Ale przecież to tylko ja! Klaudyna "Karo". Dziewczyna, z którą zamienił w przeciągu 7 lat raptem pięć zdań. ( Nie wliczając w to cześć.) - Wolałbym poczekać i powiedzieć to u Ciebie, ale możemy przecież normalnie pogadać.
No i zaczęliśmy formalną bajerkę wypytując o szkołe, oceny i tak dalej. Boże! Jaki on jest nudny!
***
Na całe szczęście moich rodziców jeszcze nie ma. Chyba bym umarła, gdyby mój tata dowiedział się, że Nico jest w naszym domu. Cóż wiem, że za sobą nie przepadają delikatnie rzecz ujmując. A wszystko przez to, że Nico nie mówi mojemu ojcu dzień dobry. Dziecinada.
- Chcesz coś do picia, jedzenia? Może chcesz coś wciągnąć?- zapytałam nie patrząc na mojego gościa.
- Może colę. - podałam mu szklankę a on upił łyk i znowu zaczął. - Potrzebne mi dwie sztuki. Mogę tu zapalić? - podniósł rękę, w której trzymał szluga i zapalniczkę.
- To chodź do mojego pokoju to wyjdziemy na balkon.. - zaprowadziłam go do siebie i wyjęłam swoją paczkę. Wyszliśmy na zewnątrz i znowu zapanowała cisza.- Umm.. To co zwykle?
Kiwnął nieznacznie głową i zaczął obcinać mnie wzrokiem. Czułam jak patrzy na moje nogi, momentalnie przestąpiłam z jednej na drugą i podeszłam do barierki niby przez przypadek ocierając się o niego moim tyłkiem. Usłyszałam jak bierze wdech. Tak to był dobry pomysł. Wyrzuciłam kiepa w krzaki i odważyłam się spojrzeć na niego. Był oparty o mur i przyglądał mi się z lekko rozchylonymi ustami.
"Podchodzę do niego i kładę mu ramiona na szyję. On kładzie dłonie na moich pośladkach i mocno przyciąga do siebie. Zamykam oczy i w pełni oddaję się temu pocałunkowi. Czuję, jak jego język penetruje moje usta. To takie intensywne. Przyciskam się do niego jeszcze bardziej, chcąc być jeszcze bliżej. "
- Karo? Co ty odpierdalasz? - słyszę jego przerażony głos i uświadamiam sobie, że śniłam na jawie. Co kurwa? Nie mogłam poczekać do wieczora albo chociażby do momentu, kiedy będę sama? Nagle Nico chwyta mnie w talii i pociąga do siebie. - Kurwa. Jak chcesz to sobie siedź na tej barierce, ale nie kurwa przy mnie.
- M..muszę się u..ubrać.- wydukałam, ale wcale się nie ruszyłam. Dobrze mi było w jego ramionach. Chyba zorientował się co się dzieje, cmoknął mnie w czubek głowy i klepnął w tyłek.
opowiadanie nie jest o 1D ale i tak uważam ze jest swietne:D
OdpowiedzUsuń