sobota, 14 września 2013

#03

- Spokojnie. Nic nie zrobiliśmy. - w jego włosie można było wyczuć zawód. Spojrzałam na niego wyczekująco. W końcu to chyba oczywiste, że chciałam się dowiedzieć, co się stało, dlaczego jestem ubrana w jego koszule i w ogóle dlaczego spędziłam noc, ewentualnie parę godzin w jego sypialni. - O piątej wszyscy się zebrali, ale ty nigdzie nie chciałaś iść, to zostałem z tobą jeszcze na domku. Usnęłaś to cię tu przywlokłem.
 Tak, to możliwe. To dlatego nie piję tak często. Potem to się tak kończy, że nie chce iść do domu i zgonuję w pewnym momencie. Teraz przynajmniej nie zezgonowałam, tylko usnęłam, jak byliśmy sami. To musiało być dla niego dziwnie krępujące, że dziewczyna usypia w jego towarzystwie. Czyli jedną kwestię miałam już jasną.
- A czemu jestem w twojej koszuli?- wydukałam i spojrzałam wprost w jego szare oczy. On przeciągnął się i położył obok mnie.
- To w sumie było zabawne, bo zacząłem się rozbierać i ty stwierdziłaś, że też się rozbierzesz. Zaczęłaś się awanturować, kiedy nie pozwalałem zdjąć ci koszulki, ale poszłaś na ugodę i założyłaś moją koszulę. - zaśmiał się gardłowo, a ja myślałam, że spalę się ze wstydu. Odwróciłam się do niego tyłem, bo nie miałam odwagi nawet na niego patrzeć.
 - Przepraszam. - w tej sytuacji nie wystarczyłoby sorry. To jest dobre, jak się kogoś kopnie albo coś. Na pewno nie wtedy, kiedy odstawia się takie szopki u kogoś w domu.
- Mówiłaś, że tylko w mojej koszuli mogłabyś spać. - chyba próbował mi wcisnąć jakiś kit. Chociaż wiem, że w środku powtarzam sobie takie rzeczy. Tylko w środku, tylko w myślach. Może jednak to wszystko odpięło moją wewnętrzną blokadę i powiedziałam mu zbyt wiele. -  Nie wiedziałem, że masz tyle siły.
- Jak to? - zapytałam zdziwiona jego nagłą zmianą tematu. Myślałam, że będzie się nade mną pastwił i opowiadał albo wmawiał mi rzeczy z poprzedniego wieczora, a on prawi mi komplementy? Tak, to chyba można uznać za komplement.
- W nocy wtuliłaś się we mnie, ale rano... Rano nie wystarczyła ci kołdra i chciałaś mnie jeszcze udusić.- szybkim ruchem objął mnie w tali i pociągnął tak, że teraz opierałam się o jego brzuch. - Moja siłaczka.
  Na potwierdzenie tych słów usiadłam na nim i napięłam swój biceps, który jednak zasłaniała zbyt duża koszula. Wydęłam usta w geście niezadowolenia, no bo co mi pozostało? Zamiast mięśni pokazałam mu, że jego koszula jest na mnie za duża. Swoją drogą mogłabym budzić się codziennie w jego koszuli. Chwilę później leżałam już na plecach, a Nico zawisł nade mną. To wszystko było takie hoolywoodzkie, że aż niemożliwe. Jednak się działo, naprawdę! Jego szare oczy wpatrywały się w moje. Uporczywie starałam się nie odwrócić wzroku, ale nie byłam w stanie. Zamknęłam oczy nie wytrzymując presji. Lekko musnął moje usta na co uśmiechnęłam się radośnie. To takie romantyczne.
- Mogę?- jego słowa były cichsze niż szept. Prawie nieme. I co miałam zrobić? Kiwnąć głową? Przecież zderzyłabym się z jego czołem. Odezwać też się nie mogłam, bo bałam się, że mój poranny oddech go zniechęci. Ughh... I tak źle i tak nie dobrze. Dotknęłam jego karku i wpiłam się ustami w jego wargi. Poczułam ciężar jego ciała na sobie. Jego ręka swobodnie poruszała się w górę mojego uda. Jego usta zostawiały mokre ślady na mojej szyi. - Wiedziałem, że będziesz moja.
  Jego słowa odbiły się echem w mojej głowie. Nawet nie wiedział od jak dawna jestem jego. Wprawdzie tylko psychicznie, a teraz też fizycznie. W mojej głowie zaczęły rozbrzmiewać słowa piosenki:
You let me violate you
You let me desecrate you
You let me penetrate you
You let me complicate you
(Help me...)
 
 - P..proszę- wymamrotałam mu w usta, które znowu znajdowały się na moich. Nagle odsunął się ode mnie. Przerażenie, że to koniec nie dawało mi spokoju, ale na szczęście to nie był koniec. Nico sięgnął do swojego laptopa i w pokoju rozległa się ta piosenka. Closer- Nine Inch Nails. O mój boże. Czy on czyta mi w myślach? Przed chwilą o niej myślałam, a teraz, kiedy tylko pomyślałam co on mógłby mi zrobić... Za dużo książek, opowiadań i różnych filmików. Chuj z tym, mam w końcu 17 lat. To chyba normalne, że interesuje się seksem, co nie? Większość moich znajomych już dawno ma za sobą pierwszy raz.
 - Wczoraj całą noc mówiłaś o tej piosence. Przesłuchałem jej i chyba się nada. - powiedział, po czym przejechał językiem tuż za moim uchem. Och.. To było za wiele. Czułam jak po moim ciele przechodzą ciarki i rozlewa się pożądanie. Pierwszy raz w życiu doświadczyłam tak intensywnego uczucia. - Wczoraj wyznałaś mi też, że zostawiłaś mi swoje dziewictwo - zarumieniłam się a on spuścił wzrok i przygryzł dolną wargę próbując powstrzymać śmiech.- Więc najwyższa pora żebym odebrał co moje.
  Otworzyłam szerzej oczy. On naprawdę mi to zrobi. Na prawdę chce " poczuć mnie od środka". Powoli zaczął rozpinać guziki koszuli, która okazała się jedynym materiałem na moim ciele. Dziwne, że wcześniej tego nie zauważyłam, ale teraz wszystkie moje zmysły skupiły się na chłopaku, który pieścił moje piersi. Ssał, ciągnął i gryzł, a jego druga ręka nieuchronnie zbliżała się do mojej cipki. E.L James nazwała to bardziej poetycko - zwieńczeniem ud, kobiecością; ale chyba nikt w tym momencie nie miział jej łechtaczki.
- Leż spokojnie.- zmusił mnie do rozłożenia ud tak, że teraz widziałam tylko jego ciemne rozczochrane włosy. Chwilę później czułam, jak jego język zatacza szybkie kółka, a jego palce wchodzą i wychodzą w moją pochwę. Babka na WDŻ nie mówiła, że to sprawia aż tyle przyjemności.- Widzę, że jesteś już przygotowana.
 Po paru minutach takich bezlitośnie przyjemnych tortur zaczęłam jakby tracić władzę nad moimi nogami. Czułam, że jakaś fala rozchodzi się po moim ciele unieruchamiając mnie. Zacisnęłam dłonie na prześcieradle, a z mojego gardła wydobył się głośny jęk i ostatkiem sił wyszeptałam jego imię. Nico. Nagle poczułam ból w dole brzucha. To on. Już był we mnie, ale dzięki Bogu nie poruszał się. I tak to, że tam był, że wypełniał mnie, bolało, jak jasna cholera. Do moich oczy zaczęły napływać łzy.
  - Och... Ale ty jesteś kurewsko ciasna.- wymamrotał jakby do siebie i dopiero potem zwrócił się do mnie.- Wszystko ok? Boli?
  - Yhym..- Na nic więcej nie mógł liczyć. Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej.
  - Zaufaj mi.- po tych słowach zaczął się stopniowo poruszać. Widziałam, że stara się być delikatny, ale jedyne co czułam to ból. Żadnej przyjemności, tylko ogromny ból. Po moim policzku spływały pojedyncze łzy. Słyszałam, jak jego oddech przyśpiesza. Chyba był blisko, jego pchnięcia stawały się szybsze, mocniejsze i jakby głębsze. Bolało, jak nigdy dotąd, ale wiedziałam, że nie mogę mu tego zrobić. Musiał dojść. Zacisnęłam zęby i w myślach powtarzałam sobie, że wytrzymam.
 - Kurwa - wymamrotał zaciskając oczy jeszcze mocniej. Cały czas, kiedy mnie pieprzył nie spojrzał na mnie, żadnego pokrzepiającego spojrzenia, nawet przelotnego. Teraz położył się na moich piersiach i opanowywał oddech. - Kurwa, Karo.
  Po paru minutach leżenia w milczeniu Nico w końcu postanowił wyjąć ze mnie swojego chuja. Dziwne uczucie sprawiło, że na mojej twarzy znów pojawił się grymas bólu. Delikatnie dotknęłam jego twardego torsu, chcąc go z siebie zrzucić, ale szybko zdałam sobie sprawę, że nie dam rady.
 - Um.. Nico. Podasz mi szlugi?- zapytałam nie pewnie. Tylko raz w życiu paliłam w tym domu. Jak byłam u siostry Nico'a- Ani- i nikogo nie było w domu. To chyba jakbym w ogóle tego nie robiła. Kiedy tylko Nico się podniósł, szybko zakryłam się kołdrą i zaczęłam skanować pokój w poszukiwaniu moich ubrań.
  - Karo, nie mów mi, że się wstydzisz. Wczoraj sam namawiałem cię żebyś coś na siebie włożyła, przed chwilą jebaliśmy się, a ty się zasłaniasz? - Uniósł do góry brew i pomógł mi odpalić swojego papierosa. Tak tego mi było trzeba. Czułam się, jak intruz. Nie tylko w tym domu, ale też w swoim ciele. Trochę jakbym faktycznie była puszczalska. Zajebiście. Jak zawsze, dopadają mnie wyrzuty sumienia.
 - Może jakieś śniadanie? - Nico właśnie wciągał na siebie dresy ucięte tuż nad kolanami.
 - Um.. W sumie, to ja już może pójdę. - również wciągnęłam na siebie majtki a później leginsy. "Ja pierdole! Skąd tyle krwi?" pomyślałam, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to jeden z powodów dlaczego mnie tak bolał ten.. stosunek.
 - Nie! - opowiedział zdecydowanym tonem, który trochę zbił mnie z tropu. Jego wyraz twarzy zobojętniał i dodał już swoim niewzruszonym głosem: - Znaczy nie musisz iść.
 
***
 
- Tak mamo. Tak, dom jest cały, nikogo przecież nie zaprosiłam. Tak, tak. Przyjeżdża Paula i zamawiamy sobie pizze. Spokojnie. No na razie! Bawcie się dobrze. Do zobaczenia jutro. - Może
zostawienie mnie to nie był najlepszy pomysł w życiu moich rodziców, ale skoro wszystko pozamiatane to po co to roztrząsać? Było 10 po 12. Za jakieś pół godziny będzie tu Paula i jej to wszystko opowiem.
- Dobra Karo. Szybki prysznic? Co ty na to? Zawsze jest dobra pora na prysznic - Uwielbiam rozmawiać sama ze sobą. Po pierwsze rozmawiam z osobą tak samo pierdolniętą, a po drugie, jak coś usłyszę, to bardziej w to wierzę. Dlatego też minutę później stałam już pod prysznicem, rozkoszując się gorącą wodą i jakimś klasycznym brzmieniem. Rzecz jasna głowę miałam pełną myśli, chociaż starałam się im uciec, dogoniły mnie i teraz znów czuję jak ręce Nico poruszają się po moim ciele. Jego usta... Hmm.. Szybko się ogarniam, bo Paula przyjeżdża! Będzie imprezka, będzie imprezka. Moje ręce same z siebie zaczęły "taniec radości".
  Szybko wysuszyłam włosy i nałożyłam make-up. Nie wiem czemu ubieram się na końcu. Takie przyzwyczajenie. W tym dniu postawiłam na krótkie białe spodenki z wysokim stanem i morelową koszulkę, która sięgała połowy mojego tułowia. -Do tego białe, krótkie conversy i może kręcone włosy.
  - Idealnie.- Co u diabła..? No tak. Paula stała już w drzwiach z kanapką w ręce. - Po pierwsze zamyka się drzwi tłumoku. Po drugie nie masz żadnej dobrej szynki i musze jeść sam ser! - powiedziała oburzona. Tak, tylko ona może zrobić mi awanturę o to, że nie mam w domu takiej szynki, jaką ona aktualnie lubi.
  - I tak cię nie lubię- przytuliłam ją mocno do siebie i podłączyłam lokówkę do prądu.- Muszę Ci coś powiedzieć.
 - Yhym..?- Paula wpatrywała się we mnie wyczekująco i machała popędzająco ręką.
 - Zrobiłam to! - Zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co mi chodzi.- No mam to już za sobą! Nowy etap? Dorosłe życie? - Nadal nic. Rozmawia się z nią jak z krową na granicy. - Nie jestem już dziewicą, tłumoku!
 - C...COOO?! - prawie zakrztusiła się nieprzełkniętym gryzem kanapki Z SAMYM SEREM! - Jak to? Kiedy? Gdzie? Z kim? 
 - Noo! Dzisiaj rano. W domu Nico'a. Z Nico! Rozumiesz?! Z Nico!- zaczęłyśmy skakać. Zawsze tak robiłyśmy, jeśli chodziło o chłopców. Oczywiście tych, którzy nam się podobali. 
 - Doszłaś? Jak było? Był delikatny? - Zawsze ciekawa Paula! TO jeden z powodów, dlaczego ją kocham! Jest jak siostra, której nigdy nie miałam. Bycie jedynaczką, jak wszystko ma swoje wady i zalety. Zalety są oczywiste: możesz więcej, bo rodzice chcą mieć ze mną dobre kontakty; mam wszystko: kasę, tony ciuchów, najnowsze gadżety itd. No, ale zawsze się jest samemu. Tylko ja i rodzice. A jak oni wyjeżdżają na swoje romantyczne weekendy to ten dom staje się jeszcze większy. Ale chyba nie powinnam przy Pauli tak odbiegać od tematu.
 - No w sumie to doszłam, ale jak mi robił minetkę. - zaczerwieniłam się, bo to Paula nigdy nie miała oporów przed tego typu rozmowami. Dla mnie to trochę krępujące.- No i delikatny był tylko na początku. Później bolało już tylko bardziej i bardziej. Ale chyba najważniejsze, że on doszedł, co nie?- zapytałam niepewnym głosem, bo kiedy to powiedziałam sama w to zwątpiłam. Paula kiwnęła znacząco głową i uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco. - No i po wszystkim zapaliliśmy i jakieś 10 minut później uciekłam. Znaczy powiedziałam mu, że idę, ale nie odwiózł mnie ani nic.
 - I teraz pewnie myślisz czy uzna cię za puszczalską albo jak będzie się zachowywał przy tobie?- Chyba na pierwszy rzut oka widać, że się przyjaźnimy. Rozumiemy się bez słów, ale rozmawiamy dla formalności. Żeby ludzie nie uważali nas za dziwaczki.
 - Myślisz?
 - Nie! Oczywiście, że nie. Dobra.. Dawaj obiad i idziemy na dwór. Chwileczkę.. Czy tobie cycki urosły?
 - Ha ha ha! Bardzo śmieszne! - Czy zawsze musi mi to wypominać? Swoją drogą sama dobrze wiem, że cycki to nie jest to, co czyni mi wyjątkowo atrakcyjną. Na cycki nikogo nie wyrwę,  - A tobie zmalały? Nie. To nie zabrzmiało fajnie.
 - Debil! Co mi zrobisz do jedzenia? Damian do ciebie napisał.- krzyknęła, kiedy zaczęła bawić się moim iphonem. - Ei dasz mi tego iphona, jak sobie kupisz nowego?
 - Taaa, żydzie. Co napisał? - właśnie kończyłam modelować włosy. - Napisz mu żeby przyszedł na spaghetti. A jest Nico?
  - Ymm.. Damian będzie za 15 minut, a Nico nie ma. Ale wstawił jakąś piosenkę.. Czekaj. Closer? - Znów zrobiła tą swoją ciekawską minę.  - Pokazałaś mu idioto?
  - Nie słyszę cię. - Obie dobrze wiedziałyśmy, że słyszałam, ale nie chciałam. - Chodź mi pomóż, darmozjadzie.
  Uwielbiam z nią rozmawiać! Chociaż nasze rozmowy wyglądają tak jak ta.  
  Podsmażyłyśmy mięso i kiedy brałyśmy się za gotowanie makaronu, Damian już stał pod drzwiami. Chyba tylko on zawsze czekał aż mu otworzę.
 - Cześć ślicznotko! - wyściskał mnie i wycałował, jakbyśmy się nie widzieli od wieków. - Co tak ładnie pachnie?
  Chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni, gdzie Paula kucharzyła. Przynajmniej starała się.
 - Patrz, jak ona ładnie wygląda! - Stał trochę za blisko, ale kiedy objął mnie w talii i położył głowę na ramieniu, nie miałam serca kazać mu się odsunąć. No bo kurwa jak? "Ej Damian weź utrzymuj dystans?" "CO ty sobie kurwa wyobrażasz?" To nie w moim stylu. - Pasuje do tych garów.   
  - Ha ha ha. Nie licz na więcej. Tylko dzisiaj ci pomagam. Damian! Słyszałam, że robisz pyszne spaghetti.- Wręczyła mu drewnianą łyżkę, a on z niechęcią, ale zaczął gotować, opowiadając nam to, co się zdarzyło poprzedniego wieczoru. Pauli też to specjalnie nie zdziwiło, że mi się film urwał już w połowie ogniska. - To Klaudynko, dzisiaj kulturalnie winko? Tutaj?
 - W sumie. Zadzwonię do Daniela i zapytam się czy może przyjść tutaj parę osób. 
 - No, więc kto nam kupi? - zapytał z kuchni Damian. Ja już znałam odpowiedź. Było wiele osób, które mogły to dla nas zrobić, ale on był idealny.
 - Dobra, daj mi telefon. Ile osób będzie? Ile potrzebujemy wina?
 - No nie wiem. Ja, ty, Damian, Kuba, Norbert, jak się nazywa dziewczyna Kuby? - Ugh.. Paula chyba nie za bardzo przepadała za Natką, ale przynajmniej się stara. - Natalka! Ah no tak.
  Szybko zadzwoniłam do Daniela i jak zawsze uzyskałam zgodę. Oczywiście na piżama party bez alkoholu, papierosów i używek. Ja i takie rzeczy? Dajże spokój, mam tylko 17 lat. W życiu nawet piwa w ustach nie miałam.
 - To kto pojedzie do sklepu? - Damian właśnie podawał nam nasze talerze. Uciszyłam go podnosząc rękę do góry.
 
- Umm.. Cześć Nico.
- Cześć Karo. Jak się czujesz? Nadal jesteś obolała? - po tych słowach odwróciłam się od moich towarzyszy, bo na moich policzkach pojawił się znajomy rumieniec.
 - Wszystko dobrze, chociaż trochę ciężko mi się chodzi. Co dzisiaj robisz?
 - Wiesz co, nie do końca wiem. A co?
 - Robię małą domówkę, jak chcesz to wpadnij.
 - No przemyśle to. To..
 - I jeszcze mam prośbę! Moglibyśmy się spotkać i kupił byś wino i szlugi?- Szkoda, że mieszkam na takim odludziu gdzie są dwa sklepy w odległości kilometra od mojego domu. Na dodatek w tych sklepach nie mogę nic kupić. Po pierwsze Pauli nic nie sprzedają, a po drugie moja mama chodzi tam czasami na zakupy. O ile zbierze swoje 'idealne' dupsko i postanowi coś kupić.
  - Dobra, - odpowiedział trochę niechętnie.- Przyjadę po ciebie za pół godziny. Nara mała.
 
 - Karo, oczywiście wiesz, że się uśmiechasz do telefonu? - spiorunowałam ją wzrokiem. - Och przepraszam, odkąd gadałaś z Nico i macie się spotkać.
 - I..? Przeszkadza ci to? - Damian jakoś nie udzielał się od dłuższego czasu. Zaproponował, że odniesie nasze talerze i żadna z nas specjalnie nie protestowała.
 - Nie widzisz, że mu się podobasz? - powiedziała szeptem Paula, kiedy tylko Damian zniknął za drzwiami.- Ranisz go!
 - Sama dobrze wiesz, że to ty cały czas mówisz o Nico. Swoją drogą powinien już tu być.- Spojrzałam na zegarek i jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy jak poparzona, nie zwracając uwagi na ból, jaki sprawiał mi każdy ruch. - Zostańcie tu. Czujcie się jak u siebie itd.-
 - Cześć mała.- Wspięłam się na palce i złożyłam szybkiego buziaka na jego ustach. Jego dłoń powędrowała na moje pośladki.
 - Hej- Powiedziałam to tak cicho, że aż sama się zdziwiłam. - T..to przyjdziesz?
 - Ba! Nie mogła mnie ominąć impreza z winem.- chwycił mnie za rękę i zaprowadził do samochodu.
  Nico postanowił, że pojedziemy do sklepu w mieście, bo tutaj nawet wódka nie jest pierwszej jakości, co dopiero wino. Niestety po paru kilometrach stanęliśmy w korku. Nie byłam w stanie wymyśleć żadnego tematu do rozmowy.
 - Może posłuchamy jakiejś muzyki? - zaproponowałam na co Nico zaczął przerzucać stacje radiowe. Tylko na jednym nie było reklam. Chwilę później z głośników usłyszeliśmy " Otwieram wino ze swoją dziewczyną". Oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Dobrze, że staliśmy, bo Nico po takim czymś na pewno spowodowałby jakiś wypadek.
 - Czasami im się udaje idealnie wpasować w moje życie.- powiedział i położył dłoń na moim kolanie. Nachyliłam się w jego stronę, a on patrzył się na mnie zaciekawiony, ale nie ruchomy.
 - No chodź tu bliżej.- Podniósł do góry jedną brew czekając na  dalszą część mojej wypowiedzi.- Tak, chcę cię pocałować. W podziękowaniu za wino. Chłopaku..
 - No. Od razu lepiej, dziewczyno! - Pochylił się i umożliwił mi tym samym dostęp do jego ust. Najchętniej usiadłabym mu wtedy na kolanach, ale po chwili i tak przerwały nam klaksony zdenerwowanych kierowców. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy chłopak położył rękę na mojej i zaczął nucić te same słowa, które nas tak rozbawiły. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że mogłabym już tak zawsze.

1 komentarz: