Dobrze wiem, że Nico podglądał, kiedy się przebierałam, ale nawet mnie to cieszy. Zrobiłabym dla niego wszystko. Chwilę zastanawiałam się, czy wszystko to dobre określenie i stwierdziłam, że tak. WSZYSTKO!
- Masz!- podałam mu samarkę z białym proszkiem. Zastanowiłam się chwilę i dodałam- Może chcesz kreskę?
Wiem, że jeśli się rozprowadza nie można zbyt dużo brać, ale muszę zatrzymać Nico u siebie. Jak najdłużej. Wysypałam zawartość woreczka na stolik i za pomocą karty rozdrobniłam grudki i zrobiłam dwie kreski. Wyjęłam z szuflady słomki i podałam jedną chłopakowi. Widziałam, że toczy ze sobą wewnętrzną walkę, ale schował swój ekwipunek i odebrał ode mnie słomkę.
- Ale mineta też jest moja.
- Chyba śnisz, skarbie.- odpowiedziałam automatycznie.- Zostawię ją sobie na koniec.
Uśmiechnął się pod nosem i pokazał ręką na stolik sugerując żebym pierwsza wciągnęła co moje. Postanowiłam podzielić to sobie na dwie dziurki i tak też zrobiłam. Dzięki temu będę się dzisiaj dobrze bawić i nie zezgonuję na dzisiejszym ognisku.
Schodziliśmy po schodach, kiedy usłyszałam jakichś łomot. Odwróciłam się i zaczęłam się śmiać. Na twarzy Nico'a grymas spowodowany bólem stopniowo został zastąpiony szerokim uśmiechem. Oboje śmialiśmy się z tego, że wyjebał się na schodach. Nie mogłam wytrzymać, brzuch zaczął mnie boleć i z wrażenia usiadłam na podłodze.
***
-Ale ty masz zgrabny tyłeczek w tych leginsach.- komplement z ust Damiana? Nic nowego. Mogłabym z nim być. Nie mam tylko po co. I tak czasami zachowujemy się jakbyśmy byli parą. Jak nie znajdę sobie męża do 40 to powiem mu, że możemy się hajtnąć.
- Doprawdy? - wygięłam się , w tak zwaną ( przeze mnie), kaczkę, ale kiedy zauważyłam ich zdziwione twarze zorientowałam się, że powiedziałam mało powszechne słowo. Czyż to nie zabawne? No kurwa. Chłopcy narzekają, że otaczają je jakieś pieprzone plastiki, a jak trafi się jakaś mądrzejsza to wytrzeszcz oczu i mina w stylu "WTF?". - Chcesz się jeszcze pogapić czy przyniesiesz mi drinka? Nico polewa w środku.
Usiadłam sobie na ławce obok ogniska, bo było mi zimno jak jasna cholera. Może dlatego, że w domku wtuliłam się w Damiana i geniusz mnie rozgrzał. Oczywiście jakąś godzinę temu myślałam, że mnie tutaj rozniesie. Zresztą Nico też nieźle przyjebał. Chodziliśmy razem w krzaki się wysikać. W końcu po co chodzić z dziewczynami, jak można iść z naćpanym chłopakiem? Na szczęście wykazał się szacunkiem i nie podglądał, oczywiście w przeciwieństwie do mnie.
- No co wy tu, kurwa, robicie? - wpadłam jak torpeda do wypełnionego dymem domku. Nie wiem, czemu oni zawsze palą tylko tutaj. Później wszystko jebie jak sam skurwysyn. Damian razem z Nico'iem zbierali naszą wódkę i szklanki. Chyba postanowili wyjść na zewnątrz. Podeszłam do Nico'a najbliżej jak się dało i spojrzałam na jego usta. Tak bardzo chciałam żeby mnie pocałował. Mój kochany. Mój jedyny.- Ja się tym zajmę kotku.- wyjęłam mu z ręki butelkę i wzięłam duży haust ognistej wody. Czułam, jak płyn rozgrzewa mnie od środka. Czułam drogę jaką przebywa w moim przełyku. Świat nagle zwolnił, jakby się zatrzymał na sekundę i później znowu wrócił do swojego normalnego tempa. Co do jasnej cholery? Jak na jakimś przyjebanym filmie. Postanawiam to zignorować. Nie wiem czy powinnam tak dużo pić po fecie. Szczerze pierwszy raz ją wzięłam. Tak to tylko rozprowadzam i obserwuję jak inni niszczą swoje życia. Ofiary losu. Przyjebańce. Postanowiłam usadowić się na samym środku ławki a Damian i Nico zajęli miejsca obok mnie. Siedzieliśmy chwilę w ciszy i Nico podjął rozmowę ze mną. Nie wiadomo o czym. Mówił jak opętany ( pewnie taki jest, w końcu chyba wciągnął przynajmniej jeszcze jedną sztukę) a ja obserwowałam jak jego usta co chwilę się otwierają i zamykają. Spuściłam wzrok. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała miarowo. W jednej ręce trzymał swój kubek, a druga swobodnie leżała w pobliżu jego krocza. Usłyszałam w tle, że ktoś wołał Damiana. Może być źle. Wypiłam już dużo. Chyba nawet trochę za dużo, a końca nie widać. Zawsze po wódce mi trochę odbija. Staję się odważniejsza i nie mam żadnych granic. Przysunęłam się bliżej Nico'a.
- Mam ochotę zerżnąć cię w tych krzakach.- wyszeptał mi do ucha, a ja automatycznie złączyłam uda i mięśnie w podbrzuszu mi się zacisnęły. Tak, ja też tego chciałam. Chciałam tego i bałam się jednocześnie. Chwilę później siedziałam na nim okrakiem, całując go w usta. Na chwilę jakbym wyszła z ciała zobaczyłam komizm tej sytuacji. Co ja sobie kurwa wyobrażam. Mój sen się spełnia, mogę swobodnie wplątywać palce w jego włosy, ale nie wiem co będzie później. Jutro pewnie powie, że niczego nie pamięta, że był najebany i naćpany. Bo w sumie był.
- Umm. Ale tego nie zrobisz.- wyszeptałam mu w usta i przeniosłam się na moje poprzednie miejsce. Nico wydawał się trochę zdziwiony, ale uśmiechał się od ucha do ucha. Spuściłam wzrok na dłonie, które nerwowo splotłam. Skąd u mnie taka nieśmiałość?
- Wysyłasz sprzeczne sygnały Karo.. - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku i opanowując swój oddech.
- Jakie sygnały? - zobaczyłam dziwny błysk w przekrwionych oczach Damiana. Pomimo że dzięki takim osobą jak on, czyli jarających zielone, miałam kasę, to nie podobało mi się, że on też pali. No, bo mi na nim zależało. To nie to samo co Nico. On musiał brać, bo to był pretekst do widywania go prawie codziennie.
- Nieważne skarbie.- puściłam chłopakowi oczko i przysunęłam się do Nico robiąc mu więcej miejsca. - Zimno mi wiecie? Napiłabym się.
Odłożyliśmy wszystko na bok i naszym celem stała się wódka! Jak typowi alkoholicy albo gimby. Najlepszym lekiem na zło - i nie tylko, całego świata jest wódka! Zimno Ci? - napij się! Masz doła?- napij się! Kupiłaś sobie nowe buty? - opij to!
- Lejemy do ust, bez przepoju.- skrzywili twarze. Co za cioty. - No tchórzu otwieraj! - odchyliłam głowę do tyłu i pokazałam tym cipeczką, jak to się robi. Poczułam, jakby wrzątek przepływał i wyżerał mój przełyk. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tym dziwnym uczuciem, kiedy alkohol wprowadza w tobie stan osłupienia, mroczki przed oczami i zaburzenia równowagi. Tak lubię być najebana. Uwielbiam to. Ale najwidoczniej moi kompani nie załapali o co chodzi, bo nadal nie wzięli ode mnie butelki. Wzięłam szybkiego łyka i ponownie napełniłam usta przeźroczystą, zimną cieczą. Pochyliłam się nad Damianem i zmusiłam go żeby mnie pocałował, a kiedy tylko rozchylił wargi wlałam mu trunek do ust. Połknął wszystko po czym pojawił się na jego twarzy grymas niezadowolenia i ta dziwna mina, kiedy łykasz wódkę. Nico patrzał na nas lekko zdziwiony i jakby zazdrosny, ale może mi się tylko wydawało. Było ciemno a na dodatek czułam, że jestem bardzo pijana.
- A mEhym... mhę.. A ja? - mamrotał pod nosem Nico. Zabawne, że pijany jest jeszcze słodszy, jednak nie myliłam się z tą zazdrością. - Też chcę tak!
- Ależ oczywiście, mój najdroższy! Dla ciebie wszystko!- rzuciłam się w jego stronę, ale jakimś cudem nie zauważyłam leżącego pomiędzy nami drewna i potknęłam się o nie upadając na ziemię. - Ja pierdole! Kto to tu postawił, do jasnej cholery?! Auaaa...
Oczywiście, jakby inaczej wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. Nawet grupa palaczy z wnętrza domku wyszła zobaczyć, jak otrzepuję korę i trawę z ubrania.
- Boże Karo.. hahah. coś ty... hahha- co za głąb z tego Damiana. Znaczy wiem, że to śmieszne, ale mnie strasznie boli. Mógłby okazać choćby odrobinę współczucia.
- Haha.. No chodź tu! Przytule, podmucham i nie będzie boleć. - Nico zaskoczył mnie swoją wrażliwością, nie ma co. Szybko wskoczyłam mu na kolana i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Czułam w nodze pulsujący ból, który starał się promieniować na coraz większym obszarze, ale szybko go powstrzymałam kończąc z Nico butelkę, w której była może ćwiartka. Zapaliliśmy jeszcze po szlugu i nagle usłyszeliśmy głośny huk. Spojrzałam w górę i ponad naszymi głowami rozbłysły fajerwerki. Piękne, kolorowe kropki przystrajały niebo jeden kolor po drugim sprawiając, że ta cudowna noc stała się jeszcze bardziej wyjątkowa. Jakby był sylwester. W ostatni dzień szkoły. Sylwester.
***
Boże! Czułam, jakby przebiegło po mnie stado bawołów. A po głowie przynajmniej dwa razy. Cholernie chciało mi się pić. Zresztą jak zwykle po takich imprezach. Nie miałam siły podnieść powiek, co dopiero się ruszyć. Jak z deszczu pod rynnę. Umieram z pragnienia, ale nie ruszę się po coś do picia, bo umieram leżąc. Było strasznie zimno. Postanowiłam sprawdzić możliwości mojego organizmu i skupiłam się na tym żeby po omacku znaleźć i naciągnąć na siebie kołdrę. Moja ręka ważyła tonę, ale udało mi się i już po chwili leżałam skulona w kokonie, jakim zawsze się opatulam. Przez chwilę zastanawiałam się, jak zareagowali moi rodzice, kiedy wróciłam do domu, bo oczywiście tego nie pamiętam, (ostatnie co pamiętam to fajerwerki i to, że piłam jak równa z równym z Nico i Damianem.) ale na szczęście przypominam sobie, że moi rodzice pojechali na weekend w góry i ominęło ich moje zapewne mało udolne wejście do domu. Zdając sobie sprawę, że wszystko jest okej, znowu usnęłam wtulając się w wielkiego miśka, który od zawsze służy mi jako Nico.
- Hej Karo?!- męski chropowaty głos wybudził mnie ze snu. Wcale nie byłam mu za to wdzięczna, ale kiedy usłyszałam też musującą tabletkę od razu otworzyłam oczy i przeszukałam pokój w poszukiwaniu szklanki. Dopiero po chwili zorientowałam się, że ściany nie są jak zwykle białe tylko szare, a w powietrzu zamiast zapachu nowych mebli wymieszanego z wanilią unosi się zapach brudnych ubrań, jaki zazwyczaj panuje u chłopców. Zamknęłam oczy i powiedziałam z przerażeniem i nadzieją - Damian? - Miałam ogromną nadzieję, że to właśnie u niego nocowałam, bo dobrze wiem, że podobam się Piotrkowi, ale nigdy nie miałam zamiaru dawać mu jakichkolwiek nadziei, a nocowanie u niego nawet pijana, sprawiłoby, że by się chłopaczyna napalił jeszcze bardziej.
- Nie, niestety nie...- O mój najsłodszy, najdroższy Jezusie! Nico! To on. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego przepraszająco, ale chyba nie podniosło go to na duchu. Wydawał się jakby był myślami gdzie indziej albo po prostu zastanawiał się co ma powiedzieć.
- Przepraszam.. Ja po prostu umm, miałam nadzieję, że jestem u Damiana..- powiedziałam patrząc się na dłonie. "Klaudyna, ogarnij się! Wcale nie pomagasz. Ani sobie ani jemu o ile myśli teraz, że wolisz Damiana" pomyślałam i kiedy podniósł swoje piękne, ale smutne oczy, postanowiłam kontynuować, tym razem jakbym przed kimś uciekała:- Znaczy, no bo wiesz jaki jest Piotrek i nigdy bym nie pomyślała, że spałabym u Ciebie i on się zawsze do mnie dostawia i w ogóle... Po prostu miałam nadzieję, że to nie Piotrek.
- Spokojnie, maleńka - na jego pojawił się uśmiech, ale jego oczy nie potwierdzały jego szczerości. Podał mi szklankę z aspiryną albo magnezem i ani na moment nie przestawał przyglądać mi się swoimi wielkimi szarymi oczami. Ja w tym czasie mogłam obserwować jego idealnie wyrzeźbione ciało. Nie wyglądał jak typowy paker ani nawet jak koleś, który spędza przynajmniej godzinę dziennie na siłowni, ale dla mnie wyglądał idealnie. Zdałam sobie sprawę, że wpatruje się w niego już od dłuższej chwili, więc wbiłam wzrok w oplecione na szklance palce i zauważyłam że mam na sobie koszulę. Na dodatek Nico'a. Wystraszyłam się, kiedy uświadomiłam sobie co mogliśmy zrobić. Nie, to nie możliwe, obiecałam sobie, że będę pamiętać swój pierwszy raz. Nie chciałam żeby to się tak odbyło.
- Czy...- nawet nie miałam odwagi, żeby powiedzieć to na głos. Jestem taka beznadziejna. Już słyszę te plotki na osiedlu: "To ta Klaudyna, ale Karo bardziej pasuje do takiej puszczalskiej", "Napierdoliła się i poszła z Nico do niego, wiadomo co tam musiało się zdarzyć". Nico spojrzał na moją jego koszule i uśmiechnął się szelmowsko, jakby kręcąc z niedowierzaniem głową.
Dalej! *.* Q Niko wygląda zajebiście ^^
OdpowiedzUsuńniestety ja Niko wyobrazalam sobie inaczej, opowiadanie bajka....:D pisz pisz:D
OdpowiedzUsuń